Nie zdążyłam zostać mamą...



By  Unknown     00:39    Etykiety: 
Zamiast  ekspertem od diety zostanę ekspertem od reklam. Cóż począć? 

Hm... Dziecko? Cóż za błyskotliwy dowcip.


Reklama Fundacji Mamy i Taty ma sporą szansę zostać jedną z najbardziej znienawidzonych reklam roku. Tylko czemu? 

Kilka losowych wypowiedzi z czeluści internetów pokazuje, że:
1. Pani z reklamy to NIE JEST typowa Polka
2. Nie jest, bo ma kasę, Polacy są biedni
3. Jakie w ogóle Tokio, mam znajomych, którzy w Warszawie nigdy nie byli
4. Przecież nie jest emerytką, zajdzie jeszcze w ciążę!
5. A co z adopcją, czemu nie mówią o adopcji?!
6. Czemu każą mi zachodzić w ciążę?! Ja nie chcę! Pierdol się Fundacjo! Nie przekonaliście mnie!
7. Czemu to dla kobiet tylko?

Relax, take it easy!

Jak nie wiadomo o co chodzi, to... chodzi o pieniądze.

Czy rzucasz się jak pawian w gorączce, gdy widzisz reklamę samochodu za kilkadziesiąt tysięcy złotych albo perfum w małych flakonikach za kilka stówek? A może spot o mięsie za kilkadziesiąt PLN za marny kilogram sprawia, że masz ochotę wybić wszystkie szyby w sklepie, który je sprzedaje? Bo przecież to takie odrealnione, normalnego człowieka pracującego za minimalną, wynajmującego pokój w wieku trzydziestu lat na to nie stać! Podpalmy miasto!

A nie. W sumie to pewnie się tak nie zachowujesz. Dopiero pokazanie kogoś, kto niby ma tę chałupę, wozi się po świecie i w ogóle to poważny problem. Takie oderwane od rzeczywistości, takie bez sensu, takie nietrafiające do nikogo! 

Pomyśl sobie zatem o rzeczywistości, o której piszesz, oburzona spotem osobo: brak umowy o pracę, niskie zarobki, mieszkanie kątem u rodziców, ogólnie: beznadzieja dla kogoś, kto chciałby samodzielnie się utrzymywać. Naprawdę, idealnym nagraniem byłoby dla Ciebie to?

"Zdonrzyłam skończyć gimnazjum i zrobić karierę w kebabie. Zdonrzyłam pojechać do Sosnowca i Radomia, bo PKS przyjechał 15 minut po czasie, więc się nie spuźniłam. Zdonrzyłam kupić za darmoszkę używane meble na OLX i pomalować grzejnik w moim 6-metrowym pokoju. Nie zdonrzyłam zostać mamom, żałuję..." 

A może to?

"Zdążyłam skończyć studia i zatrudnić się na kasie w markecie na śmieciówce. Nie zdążyłam pojechać nigdzie, bo nie mam samochodu. Zdążyłam wynająć apartament o powierzchni 40m2, i to z osobnym WC. Nie zdążyłam zostać mamą, żałuję..." 

Oczywiście historie byłyby zakończone optymistycznym akcentem "chrzań to, zrób dziecko już dziś!" - na pewno do takiej kampanii nikt by się nie przyczepił. Można by ją połączyć nawet z akcją informacyjną na temat zdobywania zasiłków i innych form pomocy. Tyle pożytku!

Później pójdźmy o krok dalej. Ustalmy maksymalne ceny produktów reklamowanych w telewizji. Telefon za więcej niż złotówkę, abonament za osiemdziesiąt złotych - precz, nikogo na to nie stać. Masło? Masło jest za drogie, puśćmy filmik o margarynie. Reklamy nowych samochodów zastąpmy ogłoszeniami z autogiełdy i informacjami o lokalnych szrotach. Tak wprowadzimy porządek i dostosujemy telewizję do ogólnopolskich standardów. 

Jak ja patrzę na te reklamę? Do kogo moim zdaniem jest ona kierowana?

Przede wszystkim - do kobiet, które chcą mieć dziecko. I mogłyby je mieć teraz - bo mają pracę, partnera, warunki mieszkaniowe, nie zbankrutują od posiadania tego dziecka. Lecz jednak mimo wszystko szukają wymówek. Bo z dzieckiem nie da się podróżować, bo dla dziecka trzeba dom a nie mieszkanie, bo dziecko wymaga kilkudziesięciu tysięcy złotych na edukację, odłożonych na początek cyklu przed zapłodnieniem. 

Nie wynika z niej, że w wieku trzydziestu pięciu lat kobiecie zarośnie pochwa po uprzednim wypadnięciu macicy, przez co szanse na zostanie matką spadną do zera. Tak, matką można zostać w różnym wieku. Jednak trzeba też rozważyć pewne ryzyko: ryzyko, że w późniejszym wieku będą pojawiały się większe problemy z zajściem w ciążę. Tak, u niektórych wystąpiłyby i w wieku nastu lat. Tak, u niektórych nie wystąpią. I co z tego? Ryzyko jest i tego się nie zmieni.

Czterdziestokilkulatka być może z marzeniami o ciąży będzie musiała się pożegnać. Facet będący jej rówieśnikiem - niekoniecznie, szczególnie znajdując młodszą partnerkę. Kobiecie młodszy partner tu nic nie pomoże.

Jeśli faktycznie nie masz warunków na dziecko lub nie chcesz mieć dziecka - sorry, to nie jest reklama kierowana do Ciebie. "Kup szynkę, tylko pięć złotych za kilogram!" nie jest hasłem dla wegetarian. "Zrób dziecko już dziś, bo jutro możesz nie móc" nie jest dla osób antydzieciatych i mieszkających w jednym pokoju z piątką innych osób.

Nie zgodzę się, że każda reklama musi przedstawiać przeciętniaka, więc nie razi mnie opowieść o sukcesach, nieruchomościach i podróżach. Zgodzę się za to, że jeśli kampania ma być kierowana dla ogółu, powinna przedstawiać różne warianty i różne przeszkody w zdecydowaniu się na macierzyństwo. Może czeka nas kontynuacja? W tym również zwracająca uwagę na takie problemy, jak chociażby umowy śmieciowe, czy problemy z powrotem do pracy po urlopie macierzyńskim lub wychowawczym? Wtedy byłoby na pewno przystępniej dla większej grupy.

Dobra, ale czemu tylko do kobiet to?

Bo mowa o macierzyństwie a nie ojcostwie. 

Wszelkie tematy związane z aborcją prowadzą do takich argumentów:
To Twoje ciało! Ty musisz urodzić! Twoje rozstępy! Ciebie będzie boleć, będziesz rzygać i wywalą Cię z roboty po macierzyńskim! Ty masz prawo decydować!

A decyzja o macierzyństwie?
Czemu tylko kobieta ma się decydować? Co z facetem? Czemu kobieta jest obciążana taką odpowiedzialnością?

I jak tu ludziom dogodzić? Decyzja o rodzicielstwie w związku powinna być wspólna, ale nie zmienia to faktu, że wiąże się ona z dwiema odrębnymi decyzjami: kobiety na macierzyństwo i mężczyzny na ojcostwo. Nazwa fundacji wskazuje na to, że może i pojawi się coś skierowanego do płci męskiej. Czemu od niej nie zaczęto? Hm, pomyślmy: "Bo to kobiety ciało, kobieta ma prawo głosu, traktujecie kobietę jak inkubator, co to za pierdolenie, że facet decyduje o ojcostwie, co za szowinistyczna akcja" :D

I pierdolcie się z tą adopcją

Nie, nie uważam, że adopcja to zło. W żadnym wypadku. Po prostu postawmy się w sytuacji przeciętnej pary. Od czego zaczyna starania o dziecko? Czy od:
a) seksu,
b) in-vitro,
c) adopcji?
Odpowiedzi proszę wrzucać do kibla, zapisane na różowym papierze i spłukiwać trzykrotnie, mówiąc w tym czasie na głos adres mojego bloga. 

Są pary z góry zakładające adopcję z różnych powodów, niekoniecznie związanych z brakiem możliwości lub problemem w posiadaniu biologicznego potomstwa. Nie ukrywajmy jednak, że nie stanowią one filaru społeczeństwa i raczej jednak inne opcje przychodzą, gdy nie można mieć biologicznego dziecka. Czy zakończenie reklamy je wyklucza? Nie... Przerzuca do przemyślenia przy okazji rozważań o ewentualnych komplikacjach związanych z odkładaniem potomka na później. Chcecie przeciętnego człowieka w reklamie, to miejcie.  

To skąd ta masowa nagonka na reklamę samą w sobie, bez wnikania już w inne poglądy fundacji, bo ograniczyłam się do opinii o samym spocie? Bo ktoś zaczął i dalej się posypało? Nie wiem.

Wiem za to, że internauci wyprodukowali już mnóstwo zajebistych memów a to się zawsze fajnie ogląda!

Dlatego zakończę kolejną alternatywną wersją. A co, wszak trzeba rozpatrzyć wszystkie warianty, żeby każdy mógł się z reklamą utożsamić. 

Unknown

Siostra króla Juliana. Zrzekła się pałacu i bogactw na rzecz życia prostego, szarego niczym futro lemura człowieka. Los przywiódł ją do przepięknej, nadmorskiej miejscowości, z której pisze dla Was bloga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz